Gdyby poranek w Maszewie był obrazem, byłby to raczej krzyk niż spokojna sielanka. Zamiast spokojnej soboty, mieszkańcy znów spotkali się z jednym z najbardziej irytujących problemów, który powtarza się niczym zły sen – brudna, żółta woda płynąca z kranów. Niestety, dla mieszkańców Maszewa to nic nowego. Zamiast obiecywanej przez wodociągi poprawy, mamy do czynienia z niekończącą się serią poranków, gdzie zamiast czystej wody, widzimy w kranach coś, co bardziej przypomina kałużę niż wodę pitną.

Ten problem nie jest nowy. Od lat mieszkańcy zgłaszają swoje niezadowolenie, a ich apele trafiają na ścianę obojętności. Wodociągi nie są regularnie płukane, a za każdym razem, gdy pojawia się problem, odpowiedzialność jest przerzucana na mieszkańców. Słyszymy, że to „ich rury” są winne, że to wina „wewnętrznych instalacji” – tylko że te argumenty są już tak zużyte, jak same rury, przez które płynie ta „woda”.

Prawda jest jednak zupełnie inna. To wodociągi powinny dbać o jakość wody, która trafia do naszych domów, a nie udawać, że problem nie istnieje. Brak regularnego płukania sieci wodociągowej jest jawnym zaniedbaniem, które w efekcie prowadzi do takich sytuacji, jak sobotni poranek. Kiedy woda w kranie jest brudniejsza niż ta w jeziorze Maszewskim – które i tak dziś wyglądało jakby natura pożyczyła mu kolory od lokalnych rzek w Azji – to znak, że coś jest bardzo nie tak.

Co więcej, zaniechanie regularnego czyszczenia wodociągów jest nie tylko problemem estetycznym, ale także poważnym zagrożeniem zdrowia. Mieszkańcy mają prawo do czystej wody, która nie będzie stwarzać ryzyka dla ich zdrowia. To, że problem trwa od lat, jest nie do zaakceptowania. Jeszcze bardziej bulwersujące jest to, że wodociągi od lat nie podejmują odpowiednich kroków, aby ten problem rozwiązać, zasłaniając się nieprawdziwymi argumentami.

Każdy mieszkaniec Maszewa, który otwiera rano kran, powinien być pewien, że woda, którą zobaczy, będzie czysta. Że nie będzie musiał zastanawiać się, czy kąpiel w jeziorze będzie mniej ryzykowna niż w jego własnej łazience. Ale niestety, zamiast tego, otrzymujemy brudną wodę i brudne wymówki.

Czy burmistrz i urzędnicy Maszewa mają zamiar w końcu coś z tym zrobić? Czy problem znów zostanie zamieciony pod dywan, jak wiele razy wcześniej? Mieszkańcy nie potrzebują kolejnych pustych obietnic – potrzebują realnych działań. Bo każda kolejna sobota z brudną wodą to kolejny dowód na to, że miasto nie szanuje swoich mieszkańców. I to, drodzy urzędnicy, jest nie do przyjęcia.