Chyba ponad 10 lat temu zlikwidowane zostało połączenie kolejowe między Goleniowem a Maszewem.

Pociągi dawno już nie jeżdżą, ale tory i obiekty kolejowe pozostały. A
ponieważ nie mają gospodarza, są dewastowane i rozkradane. Zwłaszcza
szyny, bo złom jest w cenie. Dotyczy to zresztą nie tylko tej linii
kolejowej. Gminy od lat zabiegały o to, aby majątek PKP przejąć i z
pożytkiem dla lokalnych społeczności go wykorzystać, ale władze PKP
długo nie wyrażały na to zgody, choćby z uwagi na nieuregulowane
stosunki własnościowe.

Prowadzoną przez rok batalię z koleją jako
pierwszy w powiecie wygrał burmistrz Goleniowa Andrzej Wojciechowski.
Sukcesem zakończyły się też zabiegi wójta Stepnicy Andrzeja
Wyganowskiego o przejęcie torowiska po zlikwidowanej linii kolejki
wąskotorowej. W obu gminach po zdemontowaniu szyn na dawnych
torowiskach będą ścieżki rowerowe.
Podobne działania podjęły również władze Maszewa. Jak
powiedziała nam burmistrz Jadwiga Ferensztajn, finalizowane są właśnie
rozmowy w sprawie przejęcia przez gminę torowiska od Maszewa do granicy
gminy w Danowie. W ten sposób PKP chce się rozliczyć z gminą za zaległe
podatki od nieruchomości. Nie zgodziła się natomiast PKP na przekazanie
gminie działki, na której stoi budynek dworcowy. Został wystawiony do
sprzedaży, a przetarg wygrała maszewska firma KAGRA, tegoroczny laureat
„Złotego Lwa". Wiedząc, jak estetycznie wyglądają obiekty tej firmy,
spodziewać się można, że i dworcowy budynek w niedługim czasie zmieni
swój wygląd i stanie się jednym z ładniejszych obiektów w Maszewie.

{discussbot}

Kategorie: Informacje