W tym roku Szkoła Podstawowa świętowała
sześćdziesięciolecie działalności. Na jubileuszowe uroczystości
przybyło kilka pokoleń absolwentów tej szkoły i pracujących tu
nauczycieli.

60 lat to piękny jubileusz. Dla ludzi ze szkołą związanych, a w
Maszewie chyba każdy mieszkaniec miał z nią mniej lub bardziej ścisły
kontakt, było to prawdziwe święto. Można było spotkać swoich dawnych
kolegów i nauczycieli, powspominać dawne, dobre czasy, pośmiać się z
uczniowskich figli, z sentymentem zajrzeć do dawnej klasy i zasiąść w
szkolnej ławce. Gdyby wszyscy byli uczniowie na uroczystość przyszli,
nie byłoby ich gdzie pomieścić, bo to ponad 5000 osób, więcej niż
mieszkańców Maszewa.

Tak się zaczęło

Pierwsi osadnicy
pojawili się w Maszewie wiosną 1945 roku. Na razie nieliczni, ale z
każdym dniem przybywali kolejni, także z dziećmi. Trzeba więc było
pomyśleć o zorganizowaniu dla nich nauki. Zapisy do szkoły zaczęto
przyjmować już pod koniec maja, a na jej potrzeby wyznaczono
poniemiecki budynek oświatowy, w którym w czasie wojny mieścił się
szpital. Budynek był jednak mocno zniszczony, a na boisku w stertach
gruzów i śmieci zdarzały się niewypały.



Niełatwe zadanie miał więc do spełnienia pierwszy kierownik maszewskiej
podstawówki – Wincenty Siekierski, człowiek wielce zaradny i oddany
sprawie. Sojusznika znalazł w pierwszym woźnym – Janie Jackowiaku,
który bronił szkolnego mienia przed szabrownikami i kompletował
wyposażenie klas. Do pracy przy remoncie i porządkowaniu obiektu
włączyli się też przyszli uczniowie i ich rodzice. 1 września, jako
jedna z 10. w powiecie, maszewska podstawówka gotowa była na przyjęcie
uczniów – było ich 87.



Mijały lata. Przybywało mieszkańców Maszewa i przybywało dzieci.
Nieliczna na początku obsada nauczycielska z roku na rok była większa.
Szkoła zmieniała się tak, jak zmieniała się polska oświata – z małej
szkółki stała się dużą siedmioklasową, a potem ośmioklasową; w latach
80. chodziło do niej nawet ponad 800 uczniów. Przez kilka lat była
Zbiorczą Szkołą Gminną.



Przybywało dzieci, przybywało nauczycieli, zmieniali się kierownicy i
dyrektorzy, ale niezmiennie przez wszystkie te lata „mickiewiczówka”
(szkoła od 1946 roku nosi imię Adama Mickiewicza) była centrum życia
kulturalnego, a jej nauczyciele nadawali ton życiu społecznemu
miasteczka. Młodzież, znakomicie prowadzona przez nauczycieli, odnosiła
(i nadal odnosi) liczne sukcesy w sporcie, konkursach artystycznych i
przedmiotowych. Znani byli przede wszystkim maszewscy recytatorzy i
zespół „Oktawa”, przez całe lata niedościgły wzór dla innych.



Dzień dzisiejszy



Od 1999 roku Szkoła Podstawowa w Maszewie jest szkołą 6-letnią, w tym
roku uczy się w niej 422 dzieci. Mieści się w tym samym budynku, w
którym rozpoczęła się jej historia przed 60. laty. Sprawia to co prawda
pewien kłopot, bo budynek wymaga ciągłych remontów, ale też stare
obiekty mają w sobie coś magicznego, niezwykłą atmosferę. I taką
atmosferę ma też dostojna jubilatka. Może stara „ciałem”, ale młoda
duchem. Bo mimo upływu lat nie zaprzepaszczono tego, co zawsze
wyróżniało tę szkołę – dbałość o ucznia i jego rozwój intelektualny i
emcjonalny, działania kulturalne, bezpieczeństwo, kultywowanie
szkolnych tradycji, pewien kontrolowany luz, sprawiający, że dzieci
lubią szkołę i chętnie do niej chodzą.



W szkole działają liczne koła pozalekcyjne, w których uczniowie mogą
rozwijać swoje zainteresowania, a szkoła tętni życiem od rana do
wieczora. Język angielski jest tu nauczany od I klasy, a wykładnią
poziomu pracy dydaktycznej jest najlepszy w tym roku wynik w powiecie
ze sprawdzianu szóstoklasistów. Ważnym elementem pracy szkoły są
działalnia na rzecz innych – warto w tym miejscu wymienić choćby
wieloletnie kontakty z Domem Małego Dziecka w Stargardzie, coroczny
udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, czy w akcji „Adopcja
na odległość”; mali maszewianie pomagają dziewczynce z Zambii.



Historię tworzą ludzie



Historia szkoły, nawet podana w tak mocno skróconej wersji, byłaby
niepełna, gdyby kilka słów nie poświęcić ludziom, którzy ją tworzyli i
którzy do tego 60-letniego gmachu dołożyli swoją cegiełkę. Przede
wszystkim kierownicy i dyrektorzy, których było siedmiu (długi czas
sami mężczyźni). Oto oni: Wincenty Siekierski (14.08.45 – 14.01.46),
Edward Krzysztoń (15.01.46 – 24.02.52), Cyprian Masłowski (25.02.52 –
31.02.53), Czesław Suleja (1.09.53 – 31.08.58), Zbigniew Dudziak
(1.09.58 – 31.08.65), Czesław Konopski (1.09.65 – 31.08.85), Alina
Paczwa (1.09.85 – 31.08.1999). Od 1 września 1999 roku dyrektorem
Szkoły Podstawowej w Maszewie jest Renata Żak, absolwentka tej szkoły.
Nauczycieli spośród absolwentów tej szkoły jest zresztą 25, wielu z
nich pracuje na terenie gminy, także w szkole, do której chodzili.
Łącznie, w okresie 60 lat w szkole pracowało 183 nauczycieli.



Spotkanie pokoleń



Na jubileuszu maszewskiej podstawówki spotkało się kilka pokoleń
uczniów i nauczycieli. Obchody rozpoczęła msza święta, którą z
proboszczem ks. Janem Żyłą odprawiło trzech księży, też absolwentów SP
w Maszewie. Część oficjalną uroczystości prowadzili były przewodniczący
Samorządu Uczniowskiego (dzisiaj leśnik) Tadeusz Olborski oraz obecna
przewodnicząca Ola Kubicka. Przy sztandarze ufundowanym szkole w 1975
roku stanął pierwszy poczet: Magdalena Wojdyło, Bogdan Depta i Wanda
Wójcik. Nowy sztandar, ufundowany przez gminę i wręczony dyrektorce
szkoły przez burmistrz Jadwigę Ferensztajn, przejął poczet sztadarowy,
który stanowią Janek Rokoszewski, Ania Borek i Justyna Miłosz.



I tak przeplatało się przez całą uroczystość. Występy dzieci – jak
zwykle w Maszewie – na wysokim poziomie i z humorem podane, a zaraz
potem wspomnienia byłych uczniów i byłych nauczycieli. Siostra zakonna
Ancilla Jackowiak, córka pierwszego woźnego wyraziła wdzięczność dla
szkoły, która ją ukształtowała. „Motto szkoły: „Bóg, Honor, Ojczyzna”,
które z niej wynieśliśmy, towarzyszyło nam przez całe życie” –
powiedziała, a zwracając się do uczniów, dodała: „Uczcie się wielkiego
szacunku do człowieka, najpierw do swoich rodziców i nauczycieli.
Piękne hasła będą niczym, jeśli nie nauczycie się służebnej roli wobec
innego człowieka”. Podziękowała też swojej polonistce, pani Barbarze
Jodko, która wywarła na nią największy wpływ. Pani Barbara trafiła do
maszewskiej szkoły z nakazem pracy w 1951 roku. Dwudziestoletni okres
pracy wspomina z sentymentem. „Szkoła to brzmi dumnie, ale Szkoła
Podstawowa w Maszewie brzmi jeszcze dumniej” – stwierdziła.



Przez 10 lat, od 1953 roku, pracowała w tej szkole pani Sabina Suleja.
I choć, jak powiedziała, ciało ma trochę mdle, to duch w niej jeszcze
młody. „Kiedy patrzę na ludzi, z którymi kiedyś pracowałam, to odżywam
i czuję się młoda, chociaż 18 odwróciła mi się w drugą stronę” –
powiedziała. – Co prawda biorą już z mojej półki, ale mnie się udaje.
Może dlatego, że kochałam młodzież. Życzę wszystkim nauczycielom, by
też potrafili kochać uczniów”. W maszewskiej szkole, jak stwierdziła,
zaraziła się Mickiewiczem i wszystkie jej dzieci noszą imiona
mickiewiczowskich bohaterów – Aldona, Grażyna, Witold i Olgierd.



Uczniem tej szkoły był również Jerzy Mędrek i przyznał się „bez bicia”,
że tu właśnie oduczono go palenia papierosów, a kilka lat później w tej
szkole znalazł swoją żonę. Wątek małżeński przejawiał się i w innych
wspomnieniach, np. pani Barbary Martyniuk, która rozpoczęła tu pracę w
1960 roku razem z panią Heleną Religa. „Przyjechałam tu po to, żeby
zdobyć męża – powiedziała bez ogródek. – No i znalazłam, i jesteśmy już
razem 44 lata. Bo tu, panie Mędrek, nie tylko dziewczyny były fajne,
ale chłopaki też niczego”. I wymieniła kilka innych par, które dzięki
tej szkole związały się na całe życie. Jak powiedziała, ogromnym
sentymentem wspomina pracę w tej właśnie szkole, bo była tu wspaniała
atmosfera.



Potem jeszcze długo, już po zakończeniu oficjalnej uroczystości, w
kameralnych warunkach przy smakowitych daniach płynęły wspomnienia z
dawnych lat. Najmłodsi bawili się na festynie zorganizowanym na
szkolnym boisku. Urodziny maszewskiej szkoły zakończył pokaz ogni
sztucznych, jakiego jeszcze w Maszewie nie było. Bo i takiego
jubileuszu też nie było.

Kategorie: News