przyciągającą turystów i cieszącą oko estetów. Ale nie jest. Bo żeby
tak się stało, potrzeba pieniędzy. I to sporo, a póki co gmina ich nie
ma, a i kieszenie mieszkańcow też nie są zbyt wypchane. Co prawda w
ubiegłym roku kilkanaście kamieniczek przy głównej ulicy uzyskało nowe
kolorowe elewacje, ale najważniejsze miejsce miasteczka – rynek z
ratuszem – pozostało właściwie niezmienione.
Władze Maszewa
myślą jednak o tym, aby i w tym miejscu coś się zmieniło. Goleniowska
plastyczka Ewa Soroczyńska opracowała już nawet wstępną koncepcję
aranżacji przestrzennej rynku, która stała się przedmiotem dyskusji
podczas ostatniej sesji. Odniosła się do niej radna Barbara Łotocka,
która stwierdziła, że nie podoba jej się, iż pozostawiony został w tym
miejscu parking oraz, że plac ma być wybrukowany, bo dla niej – jak
powiedziała – „wybrukowanie to wybetonowanie” (co w zamian bruku
miałoby być nie dodała, czyżby piasek?). Marzy się jej natomiast w tym
miejscu dużo zieleni i kwiatów, tak jak to widziała w małych
miasteczkach na zachodzie, oraz fontanna. „Może nie od razu” – dodała.
Z kolei Eugeniusz Głowacki był za wybrukowaniem placu, ale jego zdaniem
bruk powinien nawiązywać do stylu architektonicznego tego miejsca i
koniecznie trzeba odnowić elewację ratusza. Zastanawiając się, gdzie
urządzić w Maszewie parking, bo też jest zwolennikiem usytuowania go w
innym miejscu, sugerował, aby w przyszłości pomyśleć o zamknięciu dla
ruchu kołowego ulicy od skrzyżowania do Urzędu Gminy.
Niestety – jak powiedziała burmistrz Jadwiga Ferensztajn – koncepcja
zagospodarowania maszewskiego ryneczku na razie nie będzie mogła być
realizowana, bo po prostu nie ma na to pieniędzy. „Ale przymierzać sie
trzeba – dodała. – A koncepcja jaką przyjmemy powinna nas wszystkich
zadowolić a nie poróżnić”.
Tak więc na urokliwy ryneczek maszewianie bedą musieli na razie
poczekać. Pewne jest natomiast, że kolejne kamieniczki przy głównej
ulicy zostaną odnowione.