Skład: Seniuk, Alama, Siemaszko, Osesik, Kiełtyka, Grochowski,
Skwarzyński, Domaradzki (Łakomy), Zwolak (Kubiak), Młynarczyk, Chanarz.
Trudno
było patrząc na grę Masovii powiedzieć, że jest to zespół z 4 miejsca,
który o mało i posadził lidera i "przejechal" Jezioraka w zeszłym
tygodniu – jedyne co można stwierdzić, to że nasz zespół dostosował sie
doskonale do gry z Dąbrovią, która w zeszłej rundzie pokonała nas 3:0
ale jej 15 miejsce jest w pełni zasłużone. Chłopcy Marka Karmazyna
popisywali się wczoraj nieskutecznością, brakiem zdecydowania i pomysłu
na grę – choć nie wydaje mi się, że ich aż tak brakuje (Biernat,
Równiejko) to jednak grający sprawiali wrażenie niemocy. Sytuacja
bezbramkowa (kopanina) trwała do 50 minuty kiedy to "snajper" gości
mocnym strzałem uderzył w poprzeczkę co po chwili Pietrzak zamienił na
bramkę. Niemoc Masovii trwała ale akce zrobiły sie troche składniejsze
i jeszcze bliżej docierały bramki lecz niestety przez kolejne 30 minut
nie zobaczylismy braki – dopiero debiutant w seniorskich barwach
Masovii znalazł sie w odpowiednim miejscu na polu karnym Dąbrowi i
celnym strzałem zdobył wyrównanie. Na naszew szczęście w 90 minucie
doskonałym samotnym rajdem popisał się Łakomy i po obiegnięciu
bramkarzą zdbył zwycięskiego gola. Goście nie mieli już większych szans
na wyrównianie i takim wynikiem mecz zakończył się choć było gorąco i
blisko utraty 3 punktów z zespołem z końca tabeli. Standardowo już nie
pokazał się w ogóle nasz ostatni nabytek Kamil Młynarczyk, który
ponownie udowodnił, że nie był dobrodziejstwem ze strony Iny a raczej
czarnym koniem mającym za zadanie przweszkadzać w grze. Masovia
ponownie zwyciężyła i nadal zajmuje 4 lokatę w tabeli a w ostatnim
meczu pokazała, jak doskonale potrafi "wtopić" się w tłum na boisku –
cieszy tylko zimna krew do końca spotkania.
Notatka: Najnowsza tabela