Aż 16 jednostek straży pożarnej przez dziesięć godzin walczyło z pożarem zabudowań w Bielicach w gminie Maszewo.
Zgłoszenie o pożarze strażacy otrzymali w piątek, 2 września, po godzinie 19.00
Jak się okazało, paliły się tam zabudowania gospodarcze, tzw. oboro-stodoła. Jeszcze przed przyjazdem strażaków mieszkańcy ratowali inwentarz. Pożar był bardzo groźny, bowiem bezpośrednio do zabudowań gospodarczych przylegają tam domy mieszkalne.
Ponieważ stodoła wypełniona była słomą i sianem, ogień rozprzestrzeniał się niezwykle szybko. Podczas wyprowadzania bydła, płonąca belka stropowa spadła na 17 letniego chłopaka, który doznał poparzeń. Na szczęście nie zagrażają one jego życiu. Spłonęły za to dwie krowy i cielak.
Grozy sytuacji dodawał fakt, że w Bielicach nie ma sieci hydroforów. Stąd potrzeba było do akcji użyć tak dużej ilości wozów i strażaków. W akcji uczestniczyło ich aż 59.
Dzięki sprawnej akcji, ogień nie przerzucił się na budynki mieszkalne, a dogaszanie ognia trwało ponad 10 godzin. Przyczyny pożaru nie są znane. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi goleniowska policja.
W tym samym czasie co w Bielicach, zapalił się też kombajn na polu w pobliżu Maszewa. Do jego gaszenia musiała pojechać jednostka straży pożarnej z Parlina w gminie Stargard
Gazeta Goleniowska