Sarmata Dobra Nowogardzka – Masovia Maszewo 1:0 (1:0)

Masovia: Seniuk – Skwarzyński, Kozakowski (55 Równiejko), Siemaszko,
Pawlas, Biernat (71 Chanarz), Młynarczyk, Kiełtyka (46 Domaradzki),
Olszewski, Alama, Izdebski (55 Kubiak)

Drugiej z
rzędu porażki doznali piłkarze Masovii. Podopieczni Marka Karmazyna
podobnie jak tydzień temu (wówczas przegrali 0:1 ze Spartą Węgorzyno)
musieli uznać wyższość rywala ulegając Sarmacie 0:1.Druga porażka z
przeciwnikiem, który teoretycznie był do ogrania nie rokuje zbyt dobrze
w kontekście planowanej walki o awans maszewskiego klubu do piątej
ligi, tym bardziej, że najgroźniejsi rywale nie próżnują i wygrywają
swoje mecze.
Początek spotkania nie zapowiadał złego finału. To goście byli dłużej w
posiadaniu piłki, starali się ją umiejętnie rozgrywać i trzymać jak
najdalej od własnego pola karnego. Już w 2 minucie spotkania Robert
Izdebski przedarł się lewą stroną boiska, wpadł w pole karne i zdołał z
ostrego kąta oddać silny strzał, który jednak został obroniony przez
bramkarza gości. W 23 minucie spotkania miała miejsce chyba
najważniejsza akcja tego spotkania dla Masovii. Długie podanie do
Izdebskiego starał się przerwać ostatni obrońca Sarmaty, który jednak
się potknął i napastnik Masovii znalazł się w sytuacji sam na sam z
bramkarzem gospodarzy. Niestety nie wykorzystał doskonałego prezentu od
rywala i trafił piłką wprost w golkipera z Dobrej Nowogardzkiej. Po tej
akcji tempo spotkania spadło i gra toczyła się przeważnie w środkowej
strefie boiska. Kluczowa dla ostatecznego wyniku meczu akcja miała
miejsce w 43 minucie. Fatalny błąd popełnił Piotr Kiełtyka, który tak
niefortunnie wybijał piłkę, że ta trafiła wprost pod nogi pomocnika
gospodarzy. Ten precyzyjnie dośrodkował w pole karne, a tam znalazł się
nie pilnowany zawodnik Sarmaty i wykończył akcję precyzyjnym strzałem.
Minutę później gospodarze mogli dobić rywali, jednak na wysokości
zadania stanął Seniuk, który efektowną paradą zatrzymał silne uderzenie
napastnika Sarmaty. To co oglądali kibice w drugiej części spotkania w
wykonaniu Masovii mogło jedynie wołać o pomstę do nieba. Masa
niedokładnych podań, brak koncepcji gry i kłótnie wewnątrz drużyny to
wystarczy za opis fatalnej postawy zespołu. Zawiedli niemalże wszyscy z
wyjątkiem Seniuka, Skwarzyńskiego, Kozakowskiego i Równiejki, którzy
zagrali na swoim przyzwoitym poziomie. Słowa wyjątkowo mocnej krytyki
należą się przede wszystkim Siemaszce i Biernatowi. Ten pierwszy
zamiast grać postanowił dyskutować z kolegami z drużyny o ich błędach,
ten drugi od 60 minuty spotkania zrezygnował z grania jedynie
spacerując po boisku. Wyjątkowo słabo póki co prezentują się nowo
pozyskani piłkarze (Pawlas, Olszewski i Izdebski). Wszyscy trzej
możliwości mają duże póki co jednak dostosowali się do słabego poziomu
drużyny.

– Był to drugi z rzędu mecz, który powinniśmy wygrać, a znów
przegraliśmy. Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali dwie doskonałe
okazje już byłoby po spotkaniu, a tak rywale oddali w tym czasie jeden
celny strzał na naszą bramkę dający im trzy punkty. Z pewnością będę
musiał poważnie porozmawiać z zespołem w tym tygodniu – powiedział po
spotkaniu Marek Karmazyn, trener Masovii.

(sw)

Źródło: www.masovia.net